„Przygotowywaliśmy się do tego nowoczesnego narzędzia informacji przez cały rok. Najpierw zdobyliśmy pieniądze na wyposażenie wszystkich pracowni w laptopy, dzięki wynajęciu sal lekcyjnych i komputerowych na szkolenia, które trwały codziennie przez lipiec, sierpień i część września. Spowodowało to pewne utrudnienie, szczególnie w organizacji pracy szkoły we wrześniu – ale opłacało się. Następnie musieliśmy się wszyscy przeszkolić – i zrobiliśmy to w ferie zimowe. Po feriach już zaczęliśmy pracować na e-dziennikach. Jeszcze się wszyscy uczymy i są pewne trudności , ale informacja zwrotna od nauczycieli jest taka, że są one fantastyczne i bardzo skracają czas wypełniania dokumentacji. Mało tego, dzienniki papierowe zaczynają nas lekko „denerwować”, ale niestety przez ten drugi semestr musimy prowadzić podwójną dokumentację, aby móc od września zrezygnować z tradycyjnych dzienników.
Myślę, że taka forma kontroli rodzicom bardzo się spodoba, gdyż natychmiast otrzymują oni informacje, czy jego dziecko było na lekcji, jaki temat był realizowany lub jaki musi uzupełnić, jakie oceny i z czego ma dziecko, od razu wyskakuje średnia ocen – przeliczona ze średniej ważonej, którą stosuje nauczyciel oraz wychowawca o wielu sprawach będzie informował rodzica drogą elektroniczną. Jest to ogromne udogodnienie w kontaktach rodzic-nauczyciel. Koszt takiej informacji jest niewielki, bo tylko 22 zł na 12 miesięcy od rodzica – taką umowę podpisaliśmy z firmą.
Widzę tu pewne minusy, a mianowicie mniejszy będzie bezpośredni kontakt z rodzicami, ale uwzględniając plusy – to jednak one przeważają. A i jeszcze jedno – uczniowie w większości nie bardzo są zadowoleni z e-dzienników właśnie ze względu na tę kontrolę, ale myślę, że i oni przekonają się do nich.”
<i>Marzena Joanna Sulkowska</i>